Warszawa to już
nie stolica, przynajmniej nie tylko administracyjna. Miejsce to w
ostatnim czasie dla polaków znaczy coś więcej. Dla mnie, od
jakiegoś czasu miejsce aspiracji mniejszych i większych, realnych i
komicznie przerośniętych, gdzie aspiracje i oczekiwania rosną w
hiperbolicznym tempie. Rzeczywiście dające ku temu możliwości.
Jednak coraz bardziej przerażające jest nadęcie temu towarzyszące
i niezauważanie własnych możliwości, często niestety
niedorównujących oczekiwaniom. W Warszawie każdy jest kimś, każdy
coś znaczy, każdy swój wyczyn ma za wyczyn ważny, dziś w tym
mieście się nie szuka poklasku, w tym mieście bez poklasku się
nie egzystuje!
Stolica to już
nie pomnik Syrenki warszawskiej, Pomnik nieznanego żołnierza,
Łazienki czy nawet Pałac kultury. Dziś to vansy, kubek z kawą od
starbucks w ręku i raybany na nosie. Osobiście najbardziej
przerażają mnie Vansy! Bo o ilę buty fajne i wygodne , byłbym
zwolennikiem, ogromnym. O tyle ! Do jasnej cholery dlaczego w
mieście jakim jest Warszawa musi poruszać się w nich 70 %
populacji w wieku od lat 13 do 30?! Zwolennikiem jestem. Wiele
rzeczy podoba się i mi i ludziom wielu. To nadal zwolennikiem zasady
wielkim jestem, że co za dużo to nie zdrowo! Istnieją inne fajne
buty, naprawdę ! Proszę o wysiłek chociażby niewielki!
Nie szukanie
poklasku jest cenne w tych czasach, bardzo i cenne będzie zawsze!
Skończmy z tym lansem i przegięciem, za bardzo ! Co za dużo to
nie zdrowo mówiła moja babcia i mówiła moja prababka, wydaje mi
się, że wasze również. Czasami warto posłuchać starszych to oni
wiele przeżyli i to oni zapracowali na dzisiejszy czas, my dopiero
pokażemy świadectwo życia.